Źródło: Gazeta.plDrogowcy chcą, żeby o chuligańskich wybrykach w autobusach, tramwajach czy na przystankach komunikacji miejskiej można było zawiadomić policję SMS-ami. - Czemu nie? Właściwie już teraz jest to możliwe - twierdzi rzeczniczka policji
Od połowy grudnia na przystankach, a także w tramwajach i autobusach bydgoskich przewoźników, czyli Miejskich Zakładów Komunikacyjnych, PKS-u i Mobilisu wiszą plakaty apelujące do pasażerów, by nie pozostawali obojętni, gdy są świadkami niszczenia siedzeń, wybijania szyb, czy wyrywania kasowników. Do akcji chce przyłączyć się kolejna firma - przewożąca na trasach podmiejskich "Kowalski i spółka", której autobusy jeżdżą pod marką "Forbus".
Na plakatach podane są numery telefonów na policję i do straży miejskiej z wezwaniem, żeby dzwonić, gdy tylko dzieje się coś złego.
Przewoźnicy, choć liczą na efekty społecznej akcji, mają jednak wątpliwości, czy pasażerowie będą chętni do współpracy.
- Rezultaty takiego apelu byłyby o wiele lepsze, gdyby pasażerowie mogli informować policję i straż miejską o zdarzeniach SMS-ami - uważa Tomasz Olejniczak z działu marketingu spółki "Kowalski i spółka". - Dzwonienie i głośne informowanie o bandytach jest niebezpieczne i może się źle skończyć dla sterroryzowanych pasażerów. Napisanie SMS-a może zostać niezauważone przez przestępców.
Ten pomysł spodobał się innym przewoźnikom, a także Zarządowi Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Wszyscy zgodnie twierdzą, że dzięki takiemu rozwiązaniu policja byłaby skuteczniejsza, a chuliganów częściej można byłoby złapać na gorącym uczynku.
- Napiszę do komendy miejskiej pismo z prośbą o udostępnienie numeru, pod który można by wysyłać SMS-y - mówi Daniel Sarul, zastępca dyrektora ZDMiKP. - Często zdarza mi się oglądać zniszczone autobusy czy wiaty i już wiem, że z chuligaństwem nie poradzimy sobie, jeśli skutecznie nie zachęcimy do współpracy pasażerów.
Tego samego zdania jest Paweł Czyrny, prezes MZK: - Widzę same plusy w takim rozwiązaniu. Jeśli tylko policja i straż miejska stworzą możliwość SMS-owego powiadamiania o przestępstwie, to wydrukujemy nowe plakaty z taką informacją, a także podamy ją na monitorach LCD w wozach - zapowiada.
A co na to policja? Na razie nie chce jednoznacznie deklarować chęci udostępnienia specjalnego numeru, czeka na rzeczowe argumenty przewoźników przedstawione na piśmie.
Ale rzeczniczka policji Monika Chlebicz już teraz podpowiada wyjście, z którego pasażerowie mogą korzystać, choć mało kto o tym wie.
To policyjny telefon, na który przychodzą SMS-y od osób głuchoniemych. W Bydgoszczy działa specjalny numer 697 052 112. SMS-y odbiera dyżurny policjant w komendzie miejskiej. - W razie zagrożenia, albo gdy jesteśmy świadkami przestępstwa, to zawsze możemy skorzystać z tego numeru. Zapewniam, że jeśli zgłoszenie jest zasadne, nikt nie sprawdza, czy informację wysłała osoba głuchoniema - mówi Chlebicz. Wystarczy hasłowy komunikat np. "Wandal w autobusie 69".
Wandalizm w środkach komunikacji miejskiej to ogromny problem w Bydgoszczy. Nie ma dnia, żeby nie dochodziło do przypadków dewastacji. Straty ZDMiKP z powodu zniszczonych przystanków i pozrywanych rozkładów jazdy wynoszą rocznie 200 tys. zł. Kolejnych kilkadziesiąt tysięcy złotych wydają przewoźnicy na naprawę umyślnie zniszczonych kasowników i siedzeń w autobusach i tramwajach.
Wystarczy hasłowy komunikat np. "Wandal w autobusie 69".
Ta jasne, a policja ustawi blokade na Wiślanej i sprawdzi każdy przejeżdżający pojazd tej lini...