Ciągle w kółko czyli o pracy kierowców i motorniczych

Miejsce na pozostałe tematy związane z transportem publicznym

Moderator: spooney

Kraw
Posty: 426
Rejestracja: 2007-01-06, 22:21
Lokalizacja: Fordon-bajka
Kontakt:

Ciągle w kółko czyli o pracy kierowców i motorniczych

Post autor: Kraw » 2007-02-25, 00:05

PUBLICYSTYKA
24 lutego 2007 - 0:05

Ciągle w kółko
Obok okienka dyspozytora w zajezdni autobusów stoi wielki automat do kawy. - Nie działa - mówi "Łysy", kierowca autobusu. - Nie wiem dlaczego. No, nie działa.


Pawski mówi: - Przychodzę do pracy, żeby spokojnie pracować za normalne pieniądze. Nie po to, żeby pasażerom robić na złość. (Fot. Jarosław Pruss) W życiu kierowców bydgoskich autobusów wiele rzeczy jest nie takich, jak trzeba.
W dyspozytorni przy Inowrocławskiej siedzą i czekają. Ogólnie - duży ruch. Jedni piją herbatę, inni jedzą kanapki. Kręcą się. Pod ścianą stoją stare tablice, które wiesza się w autobusach. To numer i trasa przejazdu. Jest tego trochę.
Ci ludzie ostatnio grozili strajkiem. - Mogliśmy zatrzymać komunikację. Nic by się nie stało. Wreszcie ktoś by do nas poważnie podchodził. Pocztowcy strajkowali i dostali swoje - mówią.
Chcieli 300 złotych podwyżki. Dostaną może dwieście. Jak się zgodzą radni.


7 tysięcy na TIR-ach
Krzysztof Pawski, kierowca bydgoskiego MZK od kilkunastu lat. - Ile zarabiam? W normalny miesiąc wychodzi 1700 złotych na rękę.
Sebastian Machoń, też kierowca: - Tyle, jak nie ma kar za spóźnienie albo stawki ekstra za święta. Grudzień nie był normalny. Rekordzista dostał 3600 złotych. A za świąteczny dzień - stawka wynosi 180 procent. Tyrał, ile się dało. Potem prezes się chwalił, że tyle dostajemy. Ale tyle to zarobił jeden jedyny kierowca. Jeden na kilkuset. Dobre, nie?

To nie jest dobre. Bo obaj ostatnio zostali zaproszeni na rozmowy w sprawie pracy do niemieckiego przewoźnika. Poszli pogadać. Mogliby jeździć na TIR-ach. Ale chyba nie odejdą. Półtora miesiąca w trasie. W domu co sześć tygodni. Kiepsko.
Mimo że dostawaliby 7 tysięcy złotych na rękę. Co miesiąc.


Matka i spóźnienie
Dzień pracy za 1700 złotych na rękę miesięcznie zaczyna się bardzo różnie. Zależy, gdzie który kierowca mieszka. Jak na przykład w Fordonie, a po autobus musi przyjechać na Inowrocławską, wstaje około drugiej w nocy. Bo około czwartej nad ranem musi obejrzeć wóz.

Ci, co mieszkają bliżej zajezdni, mają lepiej. Nie muszą kłaść się spać o godzinie 18. Albo najpóźniej - o 20.

Poranne oględziny wozu są ważne z dwóch powodów. - Kontrola stanu technicznego, poziomu oleju i czy jest zatankowany. To raz, bo od momentu odpalenia wozu odpowiedzialność za wszystko przejmuje kierowca - mówi Machoń. Drugi ważny powód to to, że tych piętnaście minut na oględziny autobusu jest płatnych. Wystarczy się spóźnić, a coś nie zagra - po pieniądzach.
Może nie zagrać wiele rzeczy. Akumulatory na przykład. Silnik autobusu ma 11 litrów pojemności, pali 60 litrów na sto kilometrów. Jak na mrozie rozrusznik nie przekręci, musi podjechać matka. "Matka" to wózek z akumulatorami. Podłącza się kable i autobus zapala. Ale jest spóźnienie. Za to się płaci.


"O, Jezus, głowa..."
Machoń mówi: - No a potem kółka. Przez dziesięć godzin, te same ulice, te same przystanki. I oczy dookoła głowy. Cały czas. Trzeba uważać na ludzi, na samochody osobowe. A czekający na przystanku stoją na przykład na krawężniku. I się bujają, w przód w tył... Autobus niskopodłogowy ma prawe lustro na wysokości głowy człowieka. Trzeba podjechać w jakiejś odległości od krawężnika, żeby kogoś nie uderzyć. A takie rzeczy się zdarzają. I potem słychać pretensje - panie, a co tak daleko od chodnika, wejść nie można przez kałużę...

Od tych kółek można zgłupieć. Najdłuższa bydgoska linia ma 42 kilometry. Jedzie się dwie godziny bez przerwy. - Te osiem godzin człowiek wie, co się dzieje. Potem to już odruch, otępienie - mówi Machoń.
Coś zjeść w ciągu tych dziesięciu godzin tylko przez dwadzieścia minut. Tyle trwa przerwa. Ale na przykład na linii 52 Sławomira Machonia przerwa wypada po pierwszym kółku. A zaczyna o 7.30. Po pierwszym kółku jeść się nie chce. A później - tak. Ale nie ma przerwy.

Na ludzi wciąż trzeba uważać. Ktoś chce w ostatnich chwili wsiąść. Albo wysiąść. A w mercedesach conecto drzwi zamykają się z opóźnieniem. Najpierw przycisk, potem dzwonki, potem dopiero drzwi. Taki jest program. Zamknięcia albo otwarcia nie można zatrzymać. Więc zdarza się, że kogoś przytrzaśnie na kilka sekund. Albo wysiadanie na siłę - drzwi można pchnąć i się otworzą. Ale przytrzasną następnego cwaniaka, których chce szybciej wysiąść.

- Mało brakowało, a kiedyś uciąłbym człowiekowi głowę - mówi Pawski. - Omijałem samochód, który za daleko wyjechał. Człowiekowi spadł telefon komórkowy, nachylił się nad jezdnię. Gdybym nie omijał tego samochodu, autobus uciąłby tamtemu głowę. W środku wozu wszyscy to wiedzieli. Słyszałem tylko głosy - "O Jezus, o Jezus..."

A potem są skargi. - Jak niedobra teściowa chce komuś zaszkodzić, to może śmiało dzwonić do dyspozytora albo do prezesa - mówi Pawski. - Uwaga pasażera zawsze będzie ważniejsza od naszego głosu. Potem jesteśmy wzywani na dywanik, tłumaczymy, że to nie było tak. Że nikt nie pyskował, nikt nie robił pasażerowi na złość, mimo że nerwy puszczają. No bo na przykład sprawa biletów, które można kupić u kierowcy. Pasażer stoi na przystanku oparty o kiosk, ale nie kupi biletu. Chce go od kierowcy, w dodatku płaci banknotem 50-złotowym. Kiedyś kolega w takiej sytuacji wysiadł z wozu, kupił w kiosku bilet i dał pasażerce. Już nim nie pojechała. Pewnie miał potem spóźnienie...

Na szczęście w tych nowych mercedesach jest już monitoring. Kamera i mikrofon śledzą kierowcę. Płytę z zapisem jego zachowania można potem obejrzeć.


Zegary inaczej
Spóźnienia to krzyż pański kierowców. Na ulicach jest monitoring - rejestruje, jakiej linii autobus o której godzinie przyjechał na przystanek. Albo - czy ma spóźnienia. Albo czy przypadkiem nie jest za szybko. Monitoring kontroluje zarząd dróg miejskich. Spóźnienie - kierowca płaci zarządowi dróg 10 złotych z własnej pensji. Drugie tyle dokładają Miejskie Zakłady Komunikacyjne. Bo taka jest umowa za zarządem dróg. Skandaliczna.

Najgorsze jest to, że zegary w każdym autobusie chodzą inaczej. I nikt nie wie, dlaczego.
Kierowcy obliczają: - Jest nas pięciuset. Nich każdy zapłaci raz w miesiącu. To pięć tysięcy złotych. Drugie tyle od MZK. A są tacy, którym odciągają nawet po 200 złotych. Tyle dostaje zarząd dróg co miesiąc. Za nic.


Śmierdzący szkielet
Bycie kierowcą nie jest bezpieczne. Na pętli na Glinkach ktoś w naczepie podpalił fotel. Kierowca zdążył tylko wysiąść, zobaczyć, co się dzieje z tyłu. Potem już leciał do kabiny zabrać swoje rzeczy. Spaliło się wszystko. Został śmierdzący spalenizną szkielet i koła.

- Policja za późno przyjeżdża - mówi Pawski. - Jak kogoś złapiemy, i zgłaszamy policjantom, to już w ogóle się nie spieszą. A kurs wypada, musimy czekać. I znów strata.
Czasami kierowca - jak chce kogoś uspokoić - solidnie obrywa. Albo taka sytuacja - na Nowym Rynku korek, wóz linii 52 toczy się wolno. Z bramy wypada kilku z kijami bejsbolowymi i tłucze w autobusie szyby. I lecą dalej. Taka zabawa.
Inna forma zabawy, to rzucanie w autobus koszami na śmieci albo kamieniami.


Miał dosyć
W Gdyni kierowcy autobusów zarabiają więcej niż w Bydgoszczy. We Wrocławiu nawet siedemset złotych więcej.
W Bydgoszczy jeden kierowca ma dwa lata do emerytury. Wciąż go boli kręgosłup. Choroba zawodowa. Co się położy, to ból go budzi. Nie może się wyspać. Ale musi jeździć. Bo nie ma ludzi. Młodzi - nie dość, że zostawiają brud w kabinach, to się wykruszają. Cztery dni jeżdżą z "patronem", starszym kierowcą. Pilnuje i tłumaczy, co i jak. Potem taki patron opowiada innym: - Mój młody uciekł z wozu po pierwszym kółku. Miał dosyć.

Mateusz Machel
Posty: 2888
Rejestracja: 2007-01-06, 14:02

Post autor: Mateusz Machel » 2007-02-25, 00:17

Mój znajomy kiedyś powiedział: "Człowiek jeżdżacy 10 godzin w kółko nie moze być normalny". Było to skierowane do mnie jak mu powieidziałem ze lubie ejździć autobusami. Co do pracy kierowcy, no cóz jest ciężka, ale praca za biurkiem jest równie męcząca... .
Ze względu na dobro Stowarzyszenia zawieszam swoją działalność w jego obrębie.
-Kontakt tylko telefoniczny, z forum jestem wylogowany.

Krzysztof Ziętara
Członek Stowarzyszenia
Posty: 2215
Rejestracja: 2007-01-12, 00:15
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Krzysztof Ziętara » 2007-02-25, 05:44

Co za duszoszczypatielnyj artykuł, niech mnie...
A że za spóźnienia to sie praktycznie nie karze, tylko za przyspieszenia, to taki drobny szczególik...

Awatar użytkownika
Kuba3569
Członek Stowarzyszenia
Posty: 1076
Rejestracja: 2007-01-06, 19:30

Post autor: Kuba3569 » 2007-02-25, 12:50

Ikarus280 pisze:Mój znajomy kiedyś powiedział: "Człowiek jeżdżacy 10 godzin w kółko nie moze być normalny". Było to skierowane do mnie jak mu powieidziałem ze lubie ejździć autobusami. Co do pracy kierowcy, no cóz jest ciężka, ale praca za biurkiem jest równie męcząca... .

My Mati już coś o tym wiemy, że człowiek jeżdżący 10h nie może być normalny... :swir:
Jelcz M11 #2641 Volvo B10MA #2459

Awatar użytkownika
mc_pele
Członek Stowarzyszenia
Posty: 539
Rejestracja: 2007-01-06, 13:39
Lokalizacja: Bdg - Wilczak
Kontakt:

Post autor: mc_pele » 2007-02-27, 12:25

dokładnie, albo spróbujcie popracować kiedyś w takim OKT czy innym zakładzie produkcyjnym, gdzie pracownicy przez 8-12 godzin robią tylko i wyłącznie jedną rzecz non-stop, jazda autobusem to przy tym bajka, zresztą czemu jesteśmy miłośnikami?

[ Dodano: 2007-02-27, 15:04 ]
http://www.weebls-stuff.com/toons/aaaaaaaaaaaaahaha/


gdyby kierowcom zawsze podczas jazdy puszczać coś takiego to może rzeczywiście mogliby mieć coś nie tak z głową :ok:
Jak usłyszycie że jakiś kierman jednak słucha podczas jazdy takiej muzy to rzeczywiście mógłby być to powód aby jednak sądzić że praca w mzk niszczy psychicznie :lol:
Dobrze by było zrobić eksperyment - zapuścić ten kawałek bardzo głośno w 79 stojącym na Dworcu PKP i obserwować reakcje pasażerów :swir:
3N Wilczak

Awatar użytkownika
zbylut
Posty: 88
Rejestracja: 2007-05-19, 17:17
Lokalizacja: 4don

Dzień z życia kierowcy

Post autor: zbylut » 2010-01-04, 21:56

Godzina 3:15 ? środek nocy. Denerwujący dźwięk budzika przerywa przyjemny sen. Muszę wstać od razu. Nie mogę sobie pozwolić na dodatkowe minuty snu, bo jeszcze przysnę na dłużej i obudzi mnie dzwonek telefonu, to będzie dyspozytor z pytaniem gdzie jestem. Dlatego wstaję natychmiast, jak tylko zadzwoni budzik. Zwlekam się z łóżka i idę do kuchni wstawić wodę na kawę, zanim się zagotuje, zdążę ogolić zarośniętą twarz.

O 3:50 jestem w zajezdni, dobrze że blisko mieszkam- spokojnym krokiem dojście zajmuje mi około piętnastu minut.
Wchodzę do dyspozytorni, pobieram dokumenty. Głęboki wdech i dmucham- alkomat pokazuje wynik zero zero. Pozostało mi jeszcze zalać sobie kawę ? jak to dobrze, że wymyślono kubki termiczne ? i do wozu.
Wkładam kluczyk do stacyjki ? cyk, zapłon, komputer sprawdza wszystkie systemy, kiedy kończy, przekręcam do kolejnej pozycji ? silnik odpala. Obejdę jeszcze wóz, żeby się upewnić, że nie ma żadnego wycieku. Pięć minut później wyjeżdżam z zajezdni.

Włączam się od Wiślanej w kierunku Błonia. Wszystkie sygnalizatory po drodze pulsują na pomarańczowo, więc bez pośpiechu noga tylko delikatnie muska pedał gazu.

Żeby wyrobić się na kolejnych kursach trzeba się pośpieszyć. Pomimo tego, że 69 w czasie szczytu jeździ, co pięć minut, (czyli jeżeli ktoś się spóźni na jeden, to nawet nie zdąży spalić papierosa, a już przyjeżdża kolejny) to codziennie dobiega na mnie około piętnastu osób. Nie zawsze na nich czekam. Jak komuś bardzo zależy, to biegnie wkładając w to sporo wysiłku, jak nie, to spokojnie truchta? licząc, że kierowca będzie na niego czekał w nieskończoność.

Na Taterników, poczekałem na dobiegającą pasażerkę. Wsiadła pierwszymi drzwiami i z uśmiechem wysapała ? Dziękuję. Pyta, czy może kupić u mnie bilet ? Jasne, żaden problem ? odpowiadam. Daje mi 50 złotych i chce kupić jeden normalny. ? Nie da rady. Musi mieć pani odliczoną kwotę ? informuję. Kiedy rozpoczęła monolog, o tym, że to ja zapłacę mandat, który w razie kontroli zostanie na nią wypisany, zacząłem żałować, że na nią poczekałem. Mogłem jej uciec, a ten problem spadłby na kolegę, który jeździ na następnej kolejności.

Nie zawsze ma się do czynienia z kulturalnymi i uprzejmymi pasażerami. Największym błędem jest wdać się z chamem w dyskusję. Jak mówi znane powiedzenie, najpierw sprowadzi do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem. Dlatego unikam w takich sytuacjach mówienia więcej niż jest to konieczne.

Po przejechaniu dwóch kółek czeka mnie przerwa. Wysiadam zza kierownicy i sprawdzam, czy w wozie nikt nie został, wyciągam papierosa ? miałem postanowienie noworoczne, że rzucę w tym roku.

Po przerwie na 4 minuty przed odjazdem podjeżdżam na przystanek. Starszy mężczyzna z kolegą krytycznie komentują, że podstawiłem się tak późno, a nie od razu jak przyjechałem na pętlę. No, cóż ? każdy kto ciężko pracuje, chce spędzić przerwę w ciszy i spokoju, rozprostować nogi, może nawet przekląć. Dodatkowo, jako kierowcy Mobilisu nie mamy dostępu do dyżurek, gdzie moglibyśmy odsapnąć, więc jesteśmy skazani na odpoczynek w autobusach.

Ruszam po przerwie. Jeszcze tylko 4 godziny i do domu. Zaczyna padać śnieg. Jest środek zimy, więc sypie obficie. Trzeba zwolnić, bo przy każdym hamowaniu włączają się ABSy.
Nie wiem, kto wymyślił, żeby zatoki przystankowe wykładać kostką chodnikową, na której autobus zachowuje się tak jak pijany na lodowisku.

Jadę Fordońską, niespodziewanie spod Jysk'u wyjeżdża samochód osobowy. To nie jest ta chwila, gdy można spojrzeć w lewe lustro i uciec na sąsiedni pas. Ostro hamuję.
Gdyby kierowca osobówki mocno nie dodał gazu, zdemolowałbym jego pojazd. Uciekł. ? Czy nic się nikomu nie stało!? ? pytam na cały wóz. Cisza. Wszyscy cali.
Jeszcze niejednokrotnie inni kierowcy wymuszą na mnie gwałtowne zatrzymanie, tylko czy zawsze uda mi się wyhamować na czas?

Na tej linii czas płynie bardzo szybko. Na Tatrzańskim czeka już na mnie zmiennik.

Rozmawiamy chwilę, przekazuję mu informacje jak wygląda sytuacja na trasie, że z wozem nie miałem żadnych problemów. Żegnamy się.
Jutro kolejny dzień na rano, znowu trzeba wcześnie wstać. Ale lubię tą pracę, bo choć czasami daje w kość, przynosi też sporo satysfakcji.

/s: poprawiłem kilka literówek
Ostatnio zmieniony 2010-01-04, 22:10 przez zbylut, łącznie zmieniany 1 raz.
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.
Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym,
ani każdym innym następującym po tym terminie.
Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.

Awatar użytkownika
Paweł W
Posty: 751
Rejestracja: 2008-10-25, 23:00

Post autor: Paweł W » 2010-01-04, 22:23

Bardzo ciekawy opis sytuacji z dnia życia kierowcy :) A możesz też opisać jak wygląda sytuacja u ciebie popołudniu? :)
79 Glinki <-> Rycerska
61 Rekinowa <-> Kapuściska (Mokra)
68 Osiedle Leśne <-> Glinki BFM (Exploseum/Prądocińska)
2 Rondo Kujawskie <-> Las Gdański
109 Dworzec Centralny <-> Os. Górczewska
11 Koniuchy <-> Czerniewice
51 Poznań Główny <-> Os. Sobieskiego
3 Nowy Bieżanów <-> Krowodrza Górka

Awatar użytkownika
Martynka
Posty: 255
Rejestracja: 2007-02-13, 17:21
Lokalizacja: zza Twoich plec
Kontakt:

Post autor: Martynka » 2010-01-04, 22:40

Jeśli chodzi o czekanie na pasażerów - niekiedy nie mam już sił biec i liczę na litość kierowcy. Jak jestem w szpilkach i spódnicy - zwykle zimą czeka i śmieje się z moich tańców na lodzie.... Chociaż nie powiem, żeby mi specjalnie uciekali... :lol:
Ogólnie mam kilka zastrzeżeń co do kierowców, ale akurat ze zbylutem raczej nie jechałam :P
To przez nich moje życie pędzi jak TGV :

http://www.regionalgeographic.pl/

http://infobydgoszcz.pl/

http://www.kujawskiportal.pl/index.php


" ... Nie pamiętasz już o smokach i rycerzach, ja zapomnieć nie zamierzam i uważam, że historia lubi się powtarzać... " FokuSmok - Powtarzam się

Jak atropina rozszerzam źrenice, byś poznał kolory świata...

Awatar użytkownika
misieek
Posty: 349
Rejestracja: 2007-09-02, 00:24
Lokalizacja: ...

Post autor: misieek » 2010-01-05, 00:20

Pewnie nie poda, ja bym nie podal bo byście zamęczyli.
Rano było można podać, ale popo gorzej bo pewnie OC Mobilis nie robi ;P i nie sprząta :P - ale nie wiem...chętnie przeczytam "drugą" część. Tutaj ta mało szczegółowa ale i tak bardzo fajnie się czytało.
Przypisanie sobie autorstwa całości lub części cudzej pracy, jej deformacja lub edycja bez zezwolenia autora
podlega karze grzywny, ograniczeniu wolności lub pozbawieniu wolności do lat 3.

ikarusiarz
Posty: 754
Rejestracja: 2007-07-27, 20:32

Post autor: ikarusiarz » 2010-01-05, 13:12

zbylut pisze:Godzina 3:15 ? środek nocy. Denerwujący dźwięk budzika przerywa przyjemny sen. . Zwlekam się z łóżka i idę do kuchni wstawić wodę na kawę, zanim się zagotuje, zdążę ogolić zarośniętą twarz.
Zazwyczaj budzę się 2 minuty przed budzikiem. Wstawiam wodę na herbatę, bo nigdy w życiu nie piłem kawy. Nie golę się, bo lubię wyglądać jak bohaterzy filmu "Okręt".
zbylut pisze:O 3:50 jestem w zajezdni, dobrze że blisko mieszkam- spokojnym krokiem dojście zajmuje mi około piętnastu minut.
Wchodzę do dyspozytorni, pobieram dokumenty. Głęboki wdech i dmucham- alkomat pokazuje wynik zero zero. Pozostało mi jeszcze zalać sobie kawę ? jak to dobrze, że wymyślono kubki termiczne ? i do wozu.
Jestem w zajezdni o 3:50. Piechotą mam 8minut. Płacą za 15 minut przed kursem, ale ja zawsze jestem 30 minut przed wyjazdem. Nienawidzę się spieszyć, dlatego narzuciłem sobie taką dyscyplinę i 15 minut robię "dla ojczyzny". Nie żałuje tego i jest mi z tym dobrze.
Do pracy noszę wodę z sokiem, albo sokiem z kartonika. Nigdy nie wziąłem do pracy nic ciepłego. 1 litr cieczy wystarczy mi na 2 dni po 10h pracy.
zbylut pisze:Nie zawsze na nich czekam. Jak komuś bardzo zależy, to biegnie wkładając w to sporo wysiłku, jak nie, to spokojnie truchta? licząc, że kierowca będzie na niego czekał w nieskończoność.


Babcie i dziadki potrafią biec niczym maratończycy. Najgorsi są studenci z Przemysłowej. Włączam silnik, zapalam światła, a studenciki dalej spacerek i gadu-gadu przez komórkę. Widok szoku na twarzach, jak odjeżdżam- bezcenny.
zbylut pisze:Na Taterników, poczekałem na dobiegającą pasażerkę. Wsiadła pierwszymi drzwiami i z uśmiechem wysapała ? Dziękuję. Pyta, czy może kupić u mnie bilet ? Jasne, żaden problem ? odpowiadam. Daje mi 50 złotych i chce kupić jeden normalny. ? Nie da rady. Musi mieć pani odliczoną kwotę ? informuję. Kiedy rozpoczęła monolog, o tym, że to ja zapłacę mandat, który w razie kontroli zostanie na nią wypisany, zacząłem żałować, że na nią poczekałem. Mogłem jej uciec, a ten problem spadłby na kolegę, który jeździ na następnej kolejności.
Dobiega pasażerka, drzwi z przodu otwarte, ale nie! Leci do zamkniętych...
Pędzi babcia o kulach, środkowe bez schodów, wóz pochylony, ale nie! Wsiada do tych ze schodami...
Mam swoją formułkę: "Tylko i wyłącznie odliczone". Sprzedaję bilety zawsze, nigdy nie odmówiłem, ale kasjerką nie jestem. Nie pomaga płacz i lamentowanie, no chyba, że mam nadmiar dziesięciogroszówek i dużo czasu.

Samo życie...
Ostatnio zmieniony 2010-01-05, 19:01 przez ikarusiarz, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Darek
Członek Stowarzyszenia
Posty: 5984
Rejestracja: 2008-02-27, 16:07
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Darek » 2010-01-05, 14:16

Najgorsi są studenci z Przemysłowej. Włączam silnik, zapalam światła, a studenciki dalej spacerek i gadu-gadu przez komórkę. Widok szoku na twarzach, jak odjeżdżam- bezcenny.
A wie kolega z czego to wynika? Na Przemysłowej rozkłady jazdy wiszą maksymalnie tydzień. Ktoś je widocznie kolekcjonuje. Nie wiemy kiedy autobus odjedzie, więc jak ktoś chce sobie jeszcze zapalić to zazwyczaj jedną nogą w drzwiach. Wielu kierowców zamyka drzwi, jedzie kawałek i znowu otwiera, bo widzi jak biegnie grupka osób. Chociaż jest kilku którzy zwiewają z przed nosa. Zawsze spisuję ich numery, na wszelki wypadek :P
Ostatnio zmieniony 2010-01-05, 19:04 przez Darek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Martynka
Posty: 255
Rejestracja: 2007-02-13, 17:21
Lokalizacja: zza Twoich plec
Kontakt:

Post autor: Martynka » 2010-01-05, 15:46

Właśnie ci co odjeżdżają mnie drażnią. Jak dobiegniemy to czekamy aż łaskawie ruszy... Jak zwolnimy to odjedzie i chamsko się uśmiecha... Tych, którzy odjadą kawałek i poczekają na nas po prostu kocham. Ogólnie Przemysłowa niezbyt dobrze mi się kojarzy... Czy Wy, Kierowcy boicie się tamtejszych mieszkańców?
To przez nich moje życie pędzi jak TGV :

http://www.regionalgeographic.pl/

http://infobydgoszcz.pl/

http://www.kujawskiportal.pl/index.php


" ... Nie pamiętasz już o smokach i rycerzach, ja zapomnieć nie zamierzam i uważam, że historia lubi się powtarzać... " FokuSmok - Powtarzam się

Jak atropina rozszerzam źrenice, byś poznał kolory świata...

Awatar użytkownika
misieek
Posty: 349
Rejestracja: 2007-09-02, 00:24
Lokalizacja: ...

Post autor: misieek » 2010-01-05, 23:10

ikarusiarz pisze:1 litr cieczy wystarczy mi na 2 dni po 10h pracy.
Podziwiam, bardzo oszczędnie.
Włączam silnik, zapalam światła, a studenciki dalej spacerek i gadu-gadu przez komórkę. Widok szoku na twarzach, jak odjeżdżam- bezcenny.
Respect. Po to jest plan by się jego trzymać.
Przypisanie sobie autorstwa całości lub części cudzej pracy, jej deformacja lub edycja bez zezwolenia autora
podlega karze grzywny, ograniczeniu wolności lub pozbawieniu wolności do lat 3.

Street Elite
Posty: 78
Rejestracja: 2008-12-07, 23:54
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: Street Elite » 2010-01-06, 14:43

Ja się wypowiem apropopo wbiegania babci drugimi drzwiami (które są zamknięte) zamiast pierwszymi otwartymi. Za każdym razem jak chcę wyjść pierwszymi drzwiami, czuję się jak jakiś intruz i najgorszy wróg kierowcy - jego spojrzenie mówi wszystko. A o wchodzeniu pierwszymi drzwiami to nawet nie śmiem myśleć.
Na pohybel dżinsom!

Kamil3836
Posty: 2637
Rejestracja: 2009-02-18, 12:24
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Kamil3836 » 2010-01-06, 15:58

Street Elite pisze:Za każdym razem jak chcę wyjść pierwszymi drzwiami, czuję się jak jakiś intruz i najgorszy wróg kierowcy - jego spojrzenie mówi wszystko. A o wchodzeniu pierwszymi drzwiami to nawet nie śmiem myśleć.
Tylko zauważ, że zimą wieje, zimno jest na dworzu, więc potem kierowcy są chorzy. A wiadomo, firma płaci za pracę, a nie za zwolnienie lekarskie.
1, 2, 3, 4, 6, 8, 72, 79
Linia 2 kierunek Rondo Kujawskie
Linia 2 kierunek LAS GDAŃSKI
520, 692, 787.
289, 296+7, 362+3, 364, 365.
Obrazek

Awatar użytkownika
Paweł W
Posty: 751
Rejestracja: 2008-10-25, 23:00

Post autor: Paweł W » 2010-01-06, 15:59

Mnie osobiście nigdy nie spotkało by kierowca nie otworzył pierwszych drzwi przy wysiadaniu. Wsiadanie to już trochę inna bajka.
79 Glinki <-> Rycerska
61 Rekinowa <-> Kapuściska (Mokra)
68 Osiedle Leśne <-> Glinki BFM (Exploseum/Prądocińska)
2 Rondo Kujawskie <-> Las Gdański
109 Dworzec Centralny <-> Os. Górczewska
11 Koniuchy <-> Czerniewice
51 Poznań Główny <-> Os. Sobieskiego
3 Nowy Bieżanów <-> Krowodrza Górka

Awatar użytkownika
Darek
Członek Stowarzyszenia
Posty: 5984
Rejestracja: 2008-02-27, 16:07
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Darek » 2010-01-06, 16:05

Tylko zauważ, że zimą wieje, zimno jest na dworzu, więc potem kierowcy są chorzy. A wiadomo, firma płaci za pracę, a nie za zwolnienie lekarskie.
Ale otwieranie tylko ostatnich drzwi na końcowym, kiedy autobus jest zatłoczony jest chyba przesadą? Nawet pasażer z pierwszego siedzenia musi wtedy wejść po rampie na koniec i ładnie zejść po schodkach.
zbylut jaki masz numer boczny autobusu którym śmigasz po Bydgoszczy
Nie podawaj, bo nie odpędzisz się od kabinowców! :lol:
80 lat komunikacji autobusowej w Bydgoszczy 1936-2016

ikarusiarz
Posty: 754
Rejestracja: 2007-07-27, 20:32

Post autor: ikarusiarz » 2010-01-06, 17:18

Darek pisze:A wie kolega z czego to wynika? Na Przemysłowej rozkłady jazdy wiszą maksymalnie tydzień. Ktoś je widocznie kolekcjonuje. Nie wiemy kiedy autobus odjedzie, więc jak ktoś chce sobie jeszcze zapalić to zazwyczaj jedną nogą w drzwiach. Wielu kierowców zamyka drzwi, jedzie kawałek i znowu otwiera, bo widzi jak biegnie grupka osób. Chociaż jest kilku którzy zwiewają z przed nosa. Zawsze spisuję ich numery, na wszelki wypadek :P
Mało mnie to interesuje, że wiszą 1 dzień. Ja ich nie zrywam. Zrywają pewnie tubylcy. Zresztą studenci nie potrafią sobie rozkładu z internetu ściągnąć? Co wy tam studiujecie?
Priorytetem dla Ciebie jest papieros, a dla mnie rozkład jazdy. Ty wolisz się truć, a ja wolę jechać. Takich co palą na schodach wywalam. Ostatnio gość się zdziwił, jak wezwałem do niego policję. Przyjechali po 1 minucie!!! (z pełną świadomością postawiłem 3 wykrzykniki). Informuję również zaprawionych w zdobywaniu wyższej wiedzy, że palenie na przystankach jest również zabronione.
Ci co je otwierają poza przystankiem sami sobie szkodzą. Jak studencik złamie nóżkę, to nikt się nie zmiłuje nad "kierowczykiem". Przykład jak 59 otworzy wrota na przystanku 67.
Jak czekam na takie tłumy "spacerowiczów", to na innych przystankach ludzie ostentacyjnie patrzą na zegarki i pytają o nr służbowy. (miałem już takie przypadki, oczywiście niczym nie uzasadnione)
Mam regułę: Minutę przed odjazdem uruchamiam silnik i włączam światła. Tym sposobem daję sygnał do niedługiego odjazdu. Jak się ludność nie domyśla, że za chwilę odjadę i zaczyna palić, to już nie mój problem...
Właśnie ci co odjeżdżają mnie drażnią. Jak dobiegniemy to czekamy aż łaskawie ruszy... Jak zwolnimy to odjedzie i chamsko się uśmiecha... Tych, którzy odjadą kawałek i poczekają na nas po prostu kocham. Ogólnie Przemysłowa niezbyt dobrze mi się kojarzy... Czy Wy, Kierowcy boicie się tamtejszych mieszkańców?
Jak ruszacie się w miarę to też poczekam, ale jak nie wykazujecie chęci współpracy, to ja nie jestem służący panienek na szpileczkach zaciągających się cienkimi papieroskami.
misieek pisze:Podziwiam, bardzo oszczędnie.
Kwestia przyzwyczajenia organizmu. Na teoretycznej części kursu szybowcowego pilot-wykładowca opowiadał nam o lotach w Afryce na samolotach rolniczych. Zaczynał od cysterny wody, a potem starczały mu już dwie butelki.
Street Elite pisze:Ja się wypowiem apropopo wbiegania babci drugimi drzwiami (które są zamknięte) zamiast pierwszymi otwartymi. Za każdym razem jak chcę wyjść pierwszymi drzwiami, czuję się jak jakiś intruz i najgorszy wróg kierowcy - jego spojrzenie mówi wszystko. A o wchodzeniu pierwszymi drzwiami to nawet nie śmiem myśleć.
Odpowiadam tylko za siebie. Ja wpuszczam i wypuszczam bez problemów. Wyjątkiem są ludzie którzy przed chwilą wyrzucili peta. Nie mam zamiaru wąchać smrodu. Zapach kupującej bilety, atrakcyjnej dziewczyny, kobiety, pani jest bezcenny. Szczególnie jak przed chwilą skończyła jarać. Ale to tak na marginesie.
Tylko zauważ, że zimą wieje, zimno jest na dworzu, więc potem kierowcy są chorzy. A wiadomo, firma płaci za pracę, a nie za zwolnienie lekarskie.
Kierowca jest do otwierania i zamykania, tak jak dupa od... Jak mu zimno to niech karmi wielbłądy na pustyni.
Darek pisze:Ale otwieranie tylko ostatnich drzwi na końcowym, kiedy autobus jest zatłoczony jest chyba przesadą? Nawet pasażer z pierwszego siedzenia musi wtedy wejść po rampie na koniec i ładnie zejść po schodkach.
Robię tak tylko w MAN-ach i Conectach LF. Tam nie ma schodów, a robię to tylko dla ludzkości. Ludki przechodzą sobie do przodu i są z daleka od źródła chłodu. Szczególnie teraz.
Inna sprawą jest zachowanie się masy ludzkiej w autobusie. Przód pusty, ciepły, a wszyscy się tłoczą przy drzwiach tylnych, otwartych? Tak też często bywa.
Na Przemysłowej otwieram wszystkie wrota. To jedyna "pętla" na której wlewają się duże ilości masy ludzkiej.
Ostatnio zmieniony 2010-01-06, 17:36 przez ikarusiarz, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Martynka
Posty: 255
Rejestracja: 2007-02-13, 17:21
Lokalizacja: zza Twoich plec
Kontakt:

Post autor: Martynka » 2010-01-06, 17:24

ikarusiarz, jak ruszamy się w miarę, to chyba się jeszcze łapię :) Ponawiam pytanie- boicie się tamtejszych?
To przez nich moje życie pędzi jak TGV :

http://www.regionalgeographic.pl/

http://infobydgoszcz.pl/

http://www.kujawskiportal.pl/index.php


" ... Nie pamiętasz już o smokach i rycerzach, ja zapomnieć nie zamierzam i uważam, że historia lubi się powtarzać... " FokuSmok - Powtarzam się

Jak atropina rozszerzam źrenice, byś poznał kolory świata...

ikarusiarz
Posty: 754
Rejestracja: 2007-07-27, 20:32

Post autor: ikarusiarz » 2010-01-06, 17:30

Nie będę zgrywał bohatera. Raczej się boję, ale nie myślę o tym. Zaczynam się bać jak siedzą z tyłu i jeden do drugiego krzyczą: " Naje...my kierowcy"?
Takie jest smutne życie Martynko. Nie tylko tych z Przemysłowej się boję, ale kiedyś czytałem reportaż w "EB" o tej krainie. Nic dobrego.

Oczywiście nie generalizujmy. Nie siedzę jak na szpilkach. Takich których mam się bać od razu wyłapuję wzrokiem i się boję. :)

Awatar użytkownika
Darek
Członek Stowarzyszenia
Posty: 5984
Rejestracja: 2008-02-27, 16:07
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Darek » 2010-01-06, 20:51

Priorytetem dla Ciebie jest papieros, a dla mnie rozkład jazdy.
Nie palę.
Przyjechali po 1 minucie!!!
A mnie to nie dziwi wcale. Kilka razy widziałem jak robili szybki nalot na pętlę. Dla nich to łatwy pieniądz bez wysiłku.
Gdybyś zgłosił że wyrywają kasownik i sprejują, okazało by się że w pobliżu nie ma radiowozów, brakuje benzyny, a w ogóle to przecież niska szkodliwość.
Informuję również zaprawionych w zdobywaniu wyższej wiedzy, że palenie na przystankach jest również zabronione.
Pod wiatą, nie na przystanku.
Tym sposobem daję sygnał do niedługiego odjazdu. Jak się ludność nie domyśla, że za chwilę odjadę i zaczyna palić, to już nie mój problem...
Zgadzam się. Przecież kierowca nie będzie chodzić z dzwonkiem i wołać ludzi do środka. Sytuacje że ktoś zostaje bo nie wsiadł się praktycznie nie zdarzają.
Inna sprawą jest zachowanie się masy ludzkiej w autobusie.
Znam to. Nie ma sytuacji żeby otwarte w tramwaju na Wyścigowej były tylko jedne drzwi. Zawsze znajdzie się kretyn, który chce się pobawić guziczkiem, co powoduje że 5 min. przed odjazdem wóz jest otwarty na oścież jak stodoła. Potem narzekania że zimno. Tym bardziej biorąc pod uwagę ilość drzwi w Konstalach.
Nie tylko tych z Przemysłowej się boję, ale kiedyś czytałem reportaż w "EB" o tej krainie. Nic dobrego.
Za dnia póki są studenci jest OK. Ale wieczornych kursów w te slumsy wam naprawdę współczuję.
80 lat komunikacji autobusowej w Bydgoszczy 1936-2016

Awatar użytkownika
Martynka
Posty: 255
Rejestracja: 2007-02-13, 17:21
Lokalizacja: zza Twoich plec
Kontakt:

Post autor: Martynka » 2010-01-06, 22:22

Darek, proszę Cię! Nawet za dnia dzieją się takie rzeczy, że mi się pisać odechciewa...
ikarusiarz, nas też możesz ostrzec, tak na wszelki wypadek...
To przez nich moje życie pędzi jak TGV :

http://www.regionalgeographic.pl/

http://infobydgoszcz.pl/

http://www.kujawskiportal.pl/index.php


" ... Nie pamiętasz już o smokach i rycerzach, ja zapomnieć nie zamierzam i uważam, że historia lubi się powtarzać... " FokuSmok - Powtarzam się

Jak atropina rozszerzam źrenice, byś poznał kolory świata...

Awatar użytkownika
misieek
Posty: 349
Rejestracja: 2007-09-02, 00:24
Lokalizacja: ...

Post autor: misieek » 2010-01-06, 23:11

Ikarusiarz, respect!

A jak to jest że np.
dziś - godzina 21:05 - wsiadam w 67 na r. ossolińskich, jadę, jadę...ale tak wolno że 67 ma już trzy minuty opóźnienia a drogi puste...przez to ciężko zdążyć na 74 na sporną - chociaż dziś się udało.
Przypisanie sobie autorstwa całości lub części cudzej pracy, jej deformacja lub edycja bez zezwolenia autora
podlega karze grzywny, ograniczeniu wolności lub pozbawieniu wolności do lat 3.

ikarusiarz
Posty: 754
Rejestracja: 2007-07-27, 20:32

Post autor: ikarusiarz » 2010-01-07, 00:32

Pod wiatą, nie na przystanku.
A jak przystanek nie ma wiaty, to można palić czy nie? Wszak to miejsce, jak najbardziej, publiczne?
Darek pisze:Sytuacje że ktoś zostaje bo nie wsiadł się praktycznie nie zdarzają.
Zdarzają się... Także na odwrót. Lud wychodzi, wchodzi, dzwonki alarmowe i wyskakują młodzi, starzy, kobiety itd, itd... Bo właśnie przypomnieli sobie, że chcieli tu wysiąść. Potem złamania, przytrzaśnięcia. Kierowca jest niestety z góry osądzony przez tłum. Baran, ślepy, spieszy mu się...
Darek pisze: Za dnia póki są studenci jest OK. Ale wieczornych kursów w te slumsy wam naprawdę współczuję.
Darek, proszę Cię! Nawet za dnia dzieją się takie rzeczy, że mi się pisać odechciewa...
Szkoda, że już nie ma Ikarusów, tam było bezpiecznie.
Najgorszym śmieciem jaki wiozłem z Przemysłowej był, a właściwie była... Była studentka. Przykro mi, ale to prawda. Dziewczyna siedziała na "czwórce" z trzema innymi koleżankami. Pełen autobus, a z jej pięknych usteczek leciały same pi..y, ch..e, ku..y. Całą drogę. Tak sobie głośno dyskutowała, opowiadała o promotorach i kosmetykach. Już chciałem wstać i ją wyrzucić, ale sama opuściła pojazd. Dresy z Przemysłowej to chociaż usiądą z tyłu i tam w swoim świecie klną. Ona "jechała z koksem", za dnia i nie krępowała się niczym... Ona jest moim numerem "1" z Przemysłowej.
Numerem "2" są "trolle" jak wsiadają po izbie. Wiem, wiem powiecie po co ich wpuszczacie. Ale jak go mam nie wpuścić, jak wsiada 10 innych osób? Szarpać się z nim nie będę, bo nie mam rękawic gumowych, ani maski przeciwgazowej. Pasażerowie chcą jechać, więc wstrzymywać kurs?
Numer "3" Tubylcy w szmatach zwanych dresami. Nawet -30 nie odstrasza ich przed noszeniem tego ubioru. Czasem powiedzą dzień dobry, czasem naśmiecą, czasem porysują... Ale to nie tylko Ci z Przemysłowej
A jak to jest że np.
dziś - godzina 21:05 - wsiadam w 67 na r. ossolińskich, jadę, jadę...ale tak wolno że 67 ma już trzy minuty opóźnienia a drogi puste...przez to ciężko zdążyć na 74 na sporną - chociaż dziś się udało.
Może miał awarię?
Może celowo opóźniał bo chciał zobaczyć ile wyciągnie bryka między Galerią, a Kablami?
Może zamiast stać na tej pętli i słuchać, patrzeć na numery "3" woli opóźnić i zaraz jechać z powrotem? Nie stoi, to się nie naraża, dres się spieszy do kolesia w innym dresie...

Ale dość strachu. Nie jest tak źle. Tak jest wszędzie. Zawsze będą czarne owce. Tak jak "Zbylut", też lubię tę robotę. Chociaż ciągnie mnie z powrotem w świat.

Jutro też poobserwuje brać studencką na Przemysłowej.

Awatar użytkownika
zbylut
Posty: 88
Rejestracja: 2007-05-19, 17:17
Lokalizacja: 4don

Post autor: zbylut » 2010-01-07, 11:57

Pasażerowie komentują zachowania kierowców, tymczasem kierowcy mogą niemało powiedzieć o pasażerach.

Wszystkim się nie dogodzi. Jeden chciałby, żeby gdy dobiega kierowca na niego poczekał, a drugi, by jechał jak najszybciej bo spieszy się na przesiadkę.
Nawet wieczorem jadąc na B przy Wiślanej jestem -2 minuty. Nie dlatego, że w wozie mam tabuny ludzi, ale dlatego żeby przyśpieszyć na prostej Fordońskiej.

Na Przemysłowej ktoś z pracowników wydrukował rozkład który wisi przy ksero wewnątrz budynku.

Racja Ikarusiarz. Chyba wszyscy kierowcy mają takie samo podejście. To dobrze, bo inaczej w tej pracy się nie da.
Pasażer na którego poczekam, podziękuje, a ten który nie zdąży w myślach wyzywa od chamów- gdybym miał się tym wszystkim przejmować, szybko ta praca zszargałaby mi nerwy. Jestem w porządku; nie jeżdżę przed czasem, czekam na chcących się przesiąść z innych wozów, nie powożę jak furman z burakami - ale i tak znajdzie się pasażer który jak mnie widzi za kierownicą pomyśli: " O Boże, znowu on".
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.
Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym,
ani każdym innym następującym po tym terminie.
Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.

Awatar użytkownika
misieek
Posty: 349
Rejestracja: 2007-09-02, 00:24
Lokalizacja: ...

Post autor: misieek » 2010-01-07, 12:25

Kiedyś widziałem jakiś kierman w 69 za czasów już Mobilisu wysiadł z kabiny sam taki starszy i wygnał 4 typa z amstafem...który nie miał kagańca. ten to miał jaja :P
Przypisanie sobie autorstwa całości lub części cudzej pracy, jej deformacja lub edycja bez zezwolenia autora
podlega karze grzywny, ograniczeniu wolności lub pozbawieniu wolności do lat 3.

Awatar użytkownika
zbylut
Posty: 88
Rejestracja: 2007-05-19, 17:17
Lokalizacja: 4don

Post autor: zbylut » 2010-01-27, 18:56

Sędziwy wiek zasługuje na szczególny szacunek. Pomimo dużego wyświetlacza i zapowiedzi głosowych uprzejmie odpowiem, że to nie jest kurs przez onkologię i mimo usilnych próśb nie mogę zmienić trasy, tylko dlatego, że ktoś nie zdążył na wcześniejszy autobus. Większość starszych osób, to przesympatyczni ludzie: podziękują, jeżeli się poczeka kiedy dobiegają, wychodząc pierwszymi drzwiami, powiedzą: do widzenia. Jest też ciemna strona pasażerów w tym wieku: staruchy. Spotykacie ich codziennie. Wciskają się do autobusu, zanim ktokolwiek jeszcze zdąży wysiąść. Mają swoje ulubione miejsce do siedzenia i strasznie sapią i dyszą nad pasażerem, który akurat na nim usiadł, mimo, że połowa siedzeń jest wolna.
Wiślana w kierunku Błonia. Chorda staruch szturmująca drugie drzwi przewróciła na chodnik niewidomego mężczyznę, który usiłował wysiąść z mojego autobusu. Młody chłopak pomógł mu się podnieść. Słusznie zirytowany niewidomy, zaczął rzucać bardzo soczystym mięsem pod adresem schamiałych bab. W sumie mógłbym już odjechać, ale niech się facet wykrzyczy do końca? należy mu się.

Kierowcy autobusów, to wyjątkowo złośliwe typy. Zwłaszcza teraz, kiedy jest bardzo zimno. Jeżdżą jak chcą, nie czekają za przesiadającymi się z innych wozów. Jednym słowem im większe mrozy i śniegi tym kierowcy bardziej złośliwi.
93 z dworca pyrka wolno Fordońską. Kierowca jechał wyjątkowo ostrożnie, bo naczepa siadła na poduchach i tylny zwis utrzymywał się nisko nad jezdnią. Lewym pasem, wyprzedziło nas 94. Kilka osób, dopatrując się przyczyn wolnej jazdy kierowcy doszło do wniosku, ze nie umie on jeździć lub jest złośliwy. A najpewniej i jedno i drugie.
Pasażer nie musi zdawać sobie sprawy, że autobus, którym jedzie akurat przymarza i żeby dojechać bezpiecznie kierowca ograniczył prędkość. Ale taka już natura ludzka, że wszędzie dopatrzy się złośliwości ? nawet tam gdzie jej nie ma.

Zarząd rewelacyjnie dopilnował odśnieżenia przystanków. Odśnieżona została szpara, w której mieści się solówka, przegub już nie. Podjeżdżam daleko, tak żeby wysiadający pasażerowie 2,3 i 4 drzwiami mogli wysiąść na nieoblodzony chodnik. Co z pierwszymi? Z nich korzysta się sporadycznie, więc jak ktoś bardzo chce nimi wysiadać niech skacze przez lodowe pryzmy. Innymi drzwiami wysiada więcej pasażerów i zwykła uprzejmość skłania do tego, żeby ułatwić im bezpieczne wysiadanie.
Rondo Toruńskie k. B. ? mistrzostwo świata. Jakbym nie próbował podjechać to i tak ludzie muszą skakać. Nie mogę podjechać blisko krawężnika, bo poharatam narożnik o skamieniały lód. Kiedy podjeżdżam razem z 68 sporo osób chce się przesiąść. Przykro mi. Nie ma na to szans. W zatoce nie mieści się nawet jeden autobus, a co dopiero mówić o tym żeby przeprowadzić przesiadkę. ? Wczoraj kierowca wypuścił.? oznajmiła pasażerka chcąc żebym otworzył drzwi na środku jezdni. Nie rusza mnie ta presja, nie mam zamiaru płacić odszkodowań, za połamane nogi, dlatego że wypuściłem pasażerów tam gdzie nie powinienem. Na przystanku niezadowolona pasażerka może połamać sobie wszystkie kości, to już nie moja ?jurysdykcja?.

Takich kilka luźnych myśli. Muszę czasami coś napisać :kreci: .
Ostatnio zmieniony 2010-01-28, 22:43 przez zbylut, łącznie zmieniany 2 razy.
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.
Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym,
ani każdym innym następującym po tym terminie.
Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.

Awatar użytkownika
Darek
Członek Stowarzyszenia
Posty: 5984
Rejestracja: 2008-02-27, 16:07
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Darek » 2010-01-27, 19:07

Takich kilka luźnych myśli. Muszę czasami coś napisać :kreci:
I bardzo dobrze. Właśnie takie posty "z życia kierowcy" są dla mnie jedne z najbardziej wartościowych.
80 lat komunikacji autobusowej w Bydgoszczy 1936-2016

ikarusiarz
Posty: 754
Rejestracja: 2007-07-27, 20:32

Post autor: ikarusiarz » 2010-01-28, 20:46

zbylut pisze:Jest też ciemna strona pasażerów w tym wieku: staruchy. Spotykacie ich codziennie. Wciskają się do autobusu, zanim ktokolwiek jeszcze zdąży wysiąść. Mają swoje ulubione miejsce do siedzenia i strasznie sapią i dyszą nad pasażerem, który akurat na nim usiadł, mimo, że połowa siedzeń jest wolna.
Polecam Panią o kulach wsiadającą na rondzie Jagiellonów, a wysiadającą na Fredry. Zapierdala (nie znam innych słów na opisanie- przykro mi) do drzwi, jak mały motorek. Raz się zapomniała i nie była pierwsza w pierwszych drzwiach... Była awantura, bo jędza użyła siły, po prostu przepchnęła barkiem panią z niepełnosprawnym dzieckiem...
Zawsze musi siedzieć z przodu... Nawet jak siedzi tam matka z niepełnosprawnym dzieckiem, które wymaga ciągłej kontroli. Nie pomaga wskazywanie innych wolnych miejsc, także bez podestu (podesty to jej hobby).
Nie lubi jak w tłoku ktoś ją dotyka (facet doradził przesiąść się do taksówki...).
Opisałem jedną staruchę, która robiła przykrości dwóm matkom z niepełnosprawnymi dzieciakami i facetowi lat 40. Jak słodko gada, jak siedzi na swoim ulubionym miejscu...

Jacy zajadli potrafią być jak muszą poocierać się w tłoku, jak jadą do kościółka na modły... Zapominają, że jadą spotkać się z Panem...
zbylut pisze: Kierowcy autobusów, to wyjątkowo złośliwe typy. Zwłaszcza teraz, kiedy jest bardzo zimno. Jeżdżą jak chcą, nie czekają za przesiadającymi się z innych wozów. Jednym słowem im większe mrozy i śniegi tym kierowcy bardziej złośliwi.
93 z dworca pyrka wolno Fordońską. Kierowca jechał wyjątkowo ostrożnie, bo naczepa siadła na poduchach i tylny zwis utrzymywał się nisko nad jezdnią. Lewym pasem, wyprzedziło nas 94. Kilka osób, dopatrując się przyczyn wolnej jazdy kierowcy doszło do wniosku, ze nie umie on jeździć lub jest złośliwy. A najpewniej i jedno i drugie.
Pasażer nie musi zdawać sobie sprawę, że autobus, którym jedzie akurat przymarza i żeby dojechać bezpiecznie kierowca ograniczył prędkość. Ale taka już natura ludzka, że wszędzie dopatrzy się złośliwości ? nawet tam gdzie jej nie ma.
Pędzę 484. Rano, coś koło 5. Mróz jak cholera, ale nic Dromader się buja. W Fordonie w zatoczkach szklanka. Silnik rozłącza obroty zapobiegając "złamaniom". Każda zatoczka, to bezproblemowe, ale bardzo powolne ruszanie.
Dojeżdżam na Nad Wisłę. Przed końcem kukam na rozkład, a tam 1 (słownie: jedna) minuta postoju!!! Nawet nie wypuszczam ludka na końcu, tylko od razu podjeżdżam pod początkowy.
Wyjeżdżam 2 minuty do tyłu (przez zatoczki + wypisanie karty). Po drodze wsiadają tłumy ludzi, zatoczki oblodzone, a ostatnie drzwi odbijają przy zamykaniu... I tak co przystanek.
Rano rozkład napięty (wiadomo, rano autobusy latają, a przepisy KRD nie obowiązują...), więc na Dworcu jestem -5 do tyłu. Przychodzi gość z ryjem:
- Napiszę skargę na pana!!! -Ryczy mi do ucha.
- A dlaczego?
- Nie umie pan jeździć, wyjechał pan niesprawnym wozem, a ja spóźniłem się na 71.
- Zatoki są oblodzone, elektronika nie pozwala ruszać inaczej. -Tłumaczę się jak młody.
- A to przepraszam, ale i tak skarga będzie, bo spóźniłem się na 71.
- Inowrocławska 11, tam proszę się udać. Następnym razem z powodu drzwi wysadzę was wszystkich na Kamiennej i tam sobie marznijcie. Myślałem, że lepiej być -5 do tyłu, niż nie dojechać wcale.

Troszkę się zagotowałem, ale przeszło mi szybko. Ostatnie drzwi się same naprawiły, kursy odbywały się punktualnie, tylko mróz dalej ten sam.
zbylut pisze:Zarząd rewelacyjnie dopilnował odśnieżenia przystanków. Odśnieżona została szpara, w której mieści się solówka, przegub już nie. Podjeżdżam daleko, tak żeby wysiadający pasażerowie 2,3 i 4 drzwiami mogli wysiąść na nieoblodzony chodnik. Co z pierwszymi? Z nich korzysta się sporadycznie, więc jak ktoś bardzo chce nimi wysiadać niech skacze przez lodowe pryzmy. Innymi drzwiami wysiada więcej pasażerów i zwykła uprzejmość skłania do tego, żeby ułatwić im bezpieczne wysiadanie.
Rondo Toruńskie k. B. ? mistrzostwo świata. Jakbym nie próbował podjechać to i tak ludzie muszą skakać. Nie mogę podjechać blisko krawężnika, bo poharatam narożnik o skamieniały lód. Kiedy podjeżdżam razem z 68 sporo osób chce się przesiąść. Przykro mi. Nie ma na to szans.
Jadę sobie, a za mną 58. Myślę pewnie ktoś chce się przesiąść.
Przystanek odgarnięty tylko na 1 krótki, ale decyduję się stanąć przy niskim wale śniegu. Chciałem umożliwić ludowi przesiadkę na Opławiec, ewentualnie na Szwederowo. Wysiadały raptem 3 trzy osoby, więc powinny zrozumieć sytuację.
Nic bardziej mylnego: Dwie kobiety w wieku 50 lat nazwały mnie głośno palantem!!!
Na następnym przystanku ludzie chcieli się przesiąść na 79, nawet mi powieka nie zadrgała...

Nie wypuściłem ich na śnieg, niech zdychają na mrozie. To za palanta...

Ty mnie inspirujesz "Zbylut" do wspomnień. Pozdrawiam.

PS. Nie wiem, czy dobrze z dialogami porobiłem, ale nie jestem pisarzem.
Ostatnio zmieniony 2010-01-28, 21:05 przez ikarusiarz, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ