Nagle, między Operą i Multikinem wstaje siedzący wcześniej spokojnie z żoną trzydziestokilkuletni mężczyzna, podchodzi do nich i słyszymy strzępki monologu - "zamknijcie się, zachowujecie się jak szmaty, nie da się tego słuchać" i wszyscy wpadają w osłupienie, ja także bardzo się zaskoczyłem ale nim facet usiadł zaczałem bić brawo, mój kumpel od razu podchwycił... a po chwili podchwycili już prawie wszyscy pasażerowie, grupa licealistów, jakaś matka z córką, normalne dziewczyny, wszyscy bili brawo podziwiając odwagę mężczyzny oraz dziękując mu za przywrócenie normalności w miejscu publicznym - oczywiście po takim odzewie wszystkich pasażerów po tej sytuacji zapadła cisza a podróż mijała dalej bardzo miło, wysiadając przy Wrocławskiej spojrzałem się na pasażerów którzy jechali jeszcze dalej, wszyscy pożegnali mnie uśmiechem.Normalność - głupota 1:0
to wiem z kim jeździć tramwajem 
