BKMKM na imprezie w Szczecinie - relacja - część pierwsza:
1 grudnia przywitał mnie dość dziwnie – nie jak typowy grudniowy poranek rażący oczy światłem słonecznym odbijającym się od zaszronionych dachów bydgoskich kamienic a czarnymi chmurami wiszącymi bardzo nisko nad nieboskłonem, mieszającym się z nimi dymem z pobliskich kominów i powolnym, miarowym stukotem deszczu o metalowy parapet… Ech, sobotnie poranki potrafią być cięższe niż te poniedziałkowe… Jednak ta sobota miała być zupełnie inna od wszystkich, spędzonych na domowych obowiązkach i popołudniach spędzonych na spożywaniu alkoholu ze znajomymi na znanych sobie w każdym calu miejscówkach – dziś wybieram się do Szczecina korzystając z zaproszenia tamtejszego Klubu Miłośników Komunikacji – jedziemy we dwójkę, z Partisanem, już wcześniej dogadaliśmy wszelkie szczegóły wyjazdu, Robert opracował najdogodniejszy wariant dojazdu do Szczecina… i około 14.25 witamy się przed Dworcem Głównym PKP w Bydgoszczy. Jestem spóźniony, nie mam jeszcze kupionych kiełbasek oraz właściwego prowiantu więc biegniemy szybko do sklepu, kupujemy co trzeba i prosto do pociągu, na szczęście z biletami nie ma problemu – Partisan dotarł na dworzec wcześniej i dokonał odpowiedniego zakupu. Pierwszy odcinek trasy – Bydgoszcz – Inowrocław bez większych emocji, jedziemy pociągiem 2xEN57, mamy miejsca siedzące, skład napełniony ale bez tłoku, za oknem zapada zmierzch, podróż spędzamy na omawianiu bieżących spraw klubu i forum. W Inowrocławiu tylko 4 minuty na przesiadkę, przejścia podziemne słabo oznaczone więc obudziliśmy się biegiem z przeszkodami wąskim tunelem pomiędzy ludźmi obładowanymi bagażami. Kolejna podróż to przejażdżka zmodernizowanym pojedynczym EN57 – im bliżej do Poznania tym większy tłok, jedyną atrakcją podróży są kanapki przygotowane przez Mamę Roberta i naklejki „Historia Kolejnictwa” przedstawiające rysunki lokomotyw eksploatowanych w dawnych latach naklejone w różnych miejscach wagonu – ciekawa inicjatywa. Poznań przywitał nas deszczem, całkowitą już ciemnością i wręcz niewyobrażalną ilością osób w holu kasowym – przez chwilę zaczęliśmy wątpić czy na pewno dziś jest sobota… Rzut oka na tablicę odjazdów – pośpiech do Szczecina z peronu 4, lecimy; opóźniony o 20 minut… trudno. Wejście na peron 4 i opadnięcie szczęki – niewyobrażalne tłumy ludzi… Pewnie o miejscu siedzącym możemy zapomnieć… Po kilkunastu minutach oczekiwania i zajmowania jak najlepszego miejsca do wejścia do wagonu wszystkich zelektryzowała informacja podana przez spikera „Opóźniony pociąg pośpieszny do Szczecina wjedzie dziś wyjątkowo na peron 3”… Co ciekawe w Poznaniu peron 3 jest umiejscowiony w zupełnie innej części dworca niż peron 4, wzieliśmy więc udział w szaleńczym biegu tłumu podróżnych przez cały dworzec, spowalnianego co chwilę przez osłabnięcie kogoś biegnącego z wielkimi bagażami… Uffff, jeszcze kilka schodów i jesteśmy na 3 peronie, jest dobrze, większośc jeszcze biegnie, jesteśmy z przodu, już widać przód nadjeżdżającego pociągu…. Hmmm, to nie nasz pociąg, wjeżdża na inny peron… Trudno, czekamy dalej… Tymczasem szybki rzut oka na pociąg wjeżdżający na peron 2 i zaskoczenie – jak byk napisane Przemyśl – Szczecin, w tym samym momencie głos spikera „eeeee… z powodu przyczyn technicznych opóźniony pociąg pośpieszny do Szczecina wjedzie dziś wyjątkowo na peron 2” W tej chwili nie patrzymy już na stojących nieopodal sokistów i policjantów, biegniemy na przełaj przez tory i jako jedni z pierwszych wpadamy do wagonu – pięknie, akurat jedno podwójne miejsce wolne Pociąg wynagrodził nam opóźnienie i biegi z przeszkodami, okazał się składem w pełni zmodernizowanych wagonów które zazwyczaj pojawiają się w pociągach Intercity i Eurocity, trzeba przyznać że podróż odbyła się w bardzo komfortowych warunkach. Bilety sprawdziła nam bardzo młoda i piękna konduktorka, śmialiśmy się że zapewne i ona jest po remoncie generalnym . Tak jak zaplanowaliśmy wcześniej, w pośpiechu rozpoczęliśmy konsumpcję zupy chmielowej, jazda mineła nam bardzo szybko i wesoło, nim się obejrzeliśmy staliśmy już na stacji Szczecin Dąbie. Jeszcze kilka minut i dojeżdżamy do Szczecina Głównego – przejście przez kładkę i już jesteśmy na placu przed dworcem – pierwsze wrażenie wspaniałe – na tle Odry pomniki stoczniowców, przed nimi powyginane tory tramwajowe… na które po chwili wtoczyło się prawdziwe cudo – ponad 40-letni Duvag GT6 na linii 6 zmierzający w kierunku Gocławia, z majestatycznym stukotem przejechał przy nas i potoczył się w dół ulicy… „Wspaniale…właśnie takim cudem będziemy dziś podróżować całą noc…” i od razu wpadłem w doskonały nastrój.
Zgodnie z planem naszą podróż mieliśmy rozpocząć w zajezdni Golęcin – na samym początku trasy przejazdu pociągu specjalnego, niestety kolejna szóstka jadąca na Golęcin nam zwiała a następna nie przyjechała ( jak dowiedzieliśmy się później od kolegów ze Szczecina – chwilę wcześniej doszło do kolizji z jej udziałem ) pozostało nam więc czekać na przyjazd naszego specjala pod dworcem PKP. Po zapoznaniu kilku osób czekających podobnie jak my na ten tramwaj oraz zaobserwowaniu ciekawego zjawiska – volvo B10MA z „61 Dworzec PKP” na wyświetlaczu w końcu doczekaliśmy się – od północy nadjechał nasz helmut, powoli wtaczając się na mijankę pod dworcem, tuż za nim przyjechała kolejna atrakcja II szczecińskiej nocki tramwajowej – 105Na, którym jednak tak jak podczas imprezy, tak w relacji nie będę się specjalnie zajmował – jak dla każdego Bydgoszczanina tak dla mnie pojazdy 105/805Na nie są niczym wyjątkowym.
CDN
Relacja ze Szczecińskiej Grudniowej Nocki 2007
Moderator: spooney
-
- Posty: 5528
- Rejestracja: 2007-01-06, 01:09
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
- Krzysztof Juszczak
- Posty: 1567
- Rejestracja: 2007-02-03, 12:25
- Lokalizacja: Poznań