Monopol MZK na komunikację miejską?
: 2011-09-18, 16:16
I to jest 100% racji. Co niektórzy jak dorosną to się przekonająikarusiarz pisze:Nie każdy ma 25, 30 lat, aby mieć odwagę na zmiany.
http://forum.komunikacja.bydgoszcz.pl/
http://forum.komunikacja.bydgoszcz.pl/viewtopic.php?f=49&t=3884
I to jest 100% racji. Co niektórzy jak dorosną to się przekonająikarusiarz pisze:Nie każdy ma 25, 30 lat, aby mieć odwagę na zmiany.
Pozwól, że odpowiem cytatem z Churchilla: "Demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego."ikarusiarz pisze:A demokracja...? Grecja, Irlandia, Włochy... Nawet USA ledwo zipie...
Tu moim zdaniem nie ma wielkiej różnicy pomiędzy właścicielem, a prezesem PPKS-u, który mimo wielotysięcznych długów swojej firmy, co miesiąc inkasuje wielotysięczną pensję (często więcej niż 10000 zł miesięcznie). Już szybciej prywaciarz zrezygnuje z kolejnego auta terenowego niż prezes tonącego PKSu. Najwyżej jego firma padnie, a kumple znajdą mu nową posadę.ikarusiarz pisze:Zauważ, że koło "komunisty" wstawiłem buźkę... Nie mam nic do "prywaciarzy", pod jednym warunkiem: Pensje, tabor, a potem wille. (zazwyczaj jest terenowe auto szefa, potem koszula, krawat, a na końcu czysty autobus bez hamulców i ogrzewania) Zresztą teraz też jeździmy rozklekotanymi autobusami, tylko marka się zmieniła.
Tak się składa, że jestem na rynku pracy od ładnych kilku lat. Zdarzało mi się zmieniać pracę m. in. z powodów ekonomicznych. Mam też w firmie kilku "starych" kierowców, który wielokrotnie zmieniali pracę, bądź byli do tego zmuszeni i mogę śmiało powiedzieć, że są to jedni z najlepszych pracowników. Bardzo cenią sobie stałą posadę i pensję na czas, ale gdyby jej nie dostali lub nie wystarczyłaby na życie,to z żalem ale śmiało poszliby do kogoś innego.ikarusiarz pisze:Nie każdy ma 25, 30 lat, aby mieć odwagę na zmiany.
Dobrze, że takich kierowców w MZK jest co raz mniej.Tom pisze:Jednocześnie "przesłuchiwałem" też kilku kandydatów, którzy pamiętają poprzedni system. Byli tak zmanierowani, że w ogóle nie było mowy o zatrudnieniu. Podejście do klienta żadne, miotły do ręki nie chwycę bo ja jestem kierowcą, do żarówki na drugi koniec województwa zawołam serwis i najlepiej jakbym dostał 5000 na rękę. Aaaa i jeszcze prócz autobusu mojego prywatnego diesla też musi zatankować firma.
Kiedy trzeba to się sprzedaje a kiedy nie to ewentualnie można, sam (i nie tylko ja) jestem zszokowany kulturą osobistą niektórych pracowników - ale cóż - tak go matka uczyła - wstyd dla firmy, nic dodać.volvo7000A pisze:Dobrze, że takich kierowców w MZK jest co raz mniej.
Sprzedać bilet ciężko, otworzyć pierwsze drzwi ciężko, jeździ się za ciężko...
Idealnie Cię rozumiem i wiem o czym piszesz
Dlatego broń nas Panie Boże od powrotu do monopolu MZK.
5 lat temu, jeździłem TIR-em, po Niemczech (nie tylko). Transport regionalny składał się z różnych, różniastych, przewoźników. Teraz, znów ,pracuje, jeżdżąc po różnych zakątkach tego kraju. Wyobraźcie sobie, że transport regionalny opanowały czerwone, albo biało-czerwone pojazdy z logiem DB. Monopol w najczystszym wydaniu. Z innej beczki: Duże firmy transportowe takie jak Schenker, Raben "połykają" inne firmy. Ba! Muszą dopytywać się urzędów antymonopolowych, tak wielkie są to transakcje. Jakoś monopol nikomu nie przeszkadza...volvo7000A pisze:Dlatego broń nas Panie Boże od powrotu do monopolu MZK.
(zmanierowani kierowcy) Najprawdziwsza prawda, ale tak będzie zawsze i wszędzie. Dostanie 5000, to będzie mu mało...Tom pisze:Tak się składa, że jestem na rynku pracy od ładnych kilku lat. Zdarzało mi się zmieniać pracę m. in. z powodów ekonomicznych. Mam też w firmie kilku "starych" kierowców, który wielokrotnie zmieniali pracę, bądź byli do tego zmuszeni i mogę śmiało powiedzieć, że są to...
Tyle teorii. A praktyka jest taka, że jednak lepiej działa komunikacja w Gdyni niż w Gdańsku, w Warszawie niż we Wrocławiu...ikarusiarz pisze: Zaoszczędziliśmy na pensjach (przecież oni żyją z wozokilometrów) 2 prezesów, 2 sekretarek, jednej kadrowej i 4 kierowników. Zagraniczny udziałowiec też nic nie dostał. Tą kasę można wydać na części, na wozy, na lepsze pensje. Firma ASD kupuje 3 x więcej sprzętu i części. Ceny spadają, bo klient jest dużym, hurtowym graczem.
Poza tym w bydgoskim MZK biurowych jest nie kilku a kilkudziesięciu, blisko stu.ikarusiarz pisze:Zaoszczędziliśmy na pensjach (przecież oni żyją z wozokilometrów) 2 prezesów, 2 sekretarek, jednej kadrowej i 4 kierowników. Zagraniczny udziałowiec też nic nie dostał. Tą kasę można wydać na części, na wozy, na lepsze pensje. Firma ASD kupuje 3 x więcej sprzętu i części. Ceny spadają, bo klient jest dużym, hurtowym graczem.
Aha, to przez te kilka lat on tylko dokłada do interesu? Bzdury pi...szesz. Gdyby zyski pojawiały się dopiero po kilku latach to każdy przedsiębiorca w Polsce szedłby z torbami po kilku miesiącach, a jednak niektórzy się utrzymują na powierzchni.Więc jak już po kilku latach pojawiają się pierwsze zyski, to taki szef ma chyba prawo korzystać z owoców swojej pracy?
W komunikacji miejskiej zyski można łatwo przewidzieć. Co miesiąc (strzelam) dostajesz kasę za "wkm". Już na etapie przetargu firma rzuca taką, a nie inną stawkę, bo wie, że to jej starczy. I kasa leci, czy wieziesz powietrze, czy tłum.Street Elite pisze:Więc jak już po kilku latach pojawiają się pierwsze zyski, to taki szef ma chyba prawo korzystać z owoców swojej pracy?
Skąd to wiesz? Podejrzewasz nieprawidłowości? Zawiadom prokuraturę. Masz do tego prawo- to firma miejska, a miasto to ja i Ty również.volvo7000A pisze:Poza tym w bydgoskim MZK biurowych jest nie kilku a kilkudziesięciu, blisko stu
Gdyby tak było, byłoby niezwykle przyjemnie, tak samo z miastami, 300.000 mieszkańców - i podatek = 30.000 mieszkańców i podatek?ikarusiarz pisze:Zaoszczędziliśmy na pensjach (przecież oni żyją z wozokilometrów) 2 prezesów, 2 sekretarek, jednej kadrowej i 4 kierowników. Zagraniczny udziałowiec też nic nie dostał. Tą kasę można wydać na części, na wozy, na lepsze pensje. Firma ASD kupuje 3 x więcej sprzętu i części. Ceny spadają, bo klient jest dużym, hurtowym graczem.
Nawet nie wiem czy nie więcej, samych działów jest bodajże ok 25. W każdym kierownik, każdy ma telefon, połowa sekretarki itp. itd.volvo7000A pisze:Poza tym w bydgoskim MZK biurowych jest nie kilku a kilkudziesięciu, blisko stu.
Prawda i tylko prawda, jak ktoś nie jest przedsiębiorczy - to szybko znika z rynku i do tego zostaje z potężnymi zobowiązaniami finansowymi być może na całe życie, można na tym zarabiać, ale jednocześnie może się pogrążyć.Street Elite pisze:Szef takiej firmy najpierw musi mieć jakieś marne kilka milionów, żeby firmę otworzyć, a potem dużo zdrowia, żeby ją utrzymać. To nie jest kręcenie kółkiem od pętli do pętli przez 8h. Pan po pracy może mieć wszystko gdzieś, a szef nie. Więc jak już po kilku latach pojawiają się pierwsze zyski, to taki szef ma chyba prawo korzystać z owoców swojej pracy?
Nie masz racji, dokładnie - dokłada do interesu, potem mu się zwraca. Koszta wahają się z miesiąca na miesiąc - paliwo, co rok - ubezpieczenia majątku, opłaty leasingowe(nie zawsze są stałe), nieznane możliwości sprzętu wykorzystywanego ponad miarę, składki ZUS itp. Wbrew pozorom ciężko określić koszty na przestrzeni 5-10 lat. Dlatego wiele firm nie wytrzymuje, zostają najwięksi prowadzący dodatkowe działalności.ET40 pisze:Aha, to przez te kilka lat on tylko dokłada do interesu? Bzdury pi...szesz. Gdyby zyski pojawiały się dopiero po kilku latach to każdy przedsiębiorca w Polsce szedłby z torbami po kilku miesiącach, a jednak niektórzy się utrzymują na powierzchni.
Gdyby nie Zarządu Komunikacji to miasta typu Szczecin, Białystok, Lublin, Warszawa, Opole, Kielce i wymieniać by jeszcze dziesiątki, dalej jeździłyby czym popadnie, na trasach które wyłącznie generują zyski - czyli nie wiele.ikarusiarz pisze:Po co dawać te "owoce"?? Komunikacja miejska, to instytucja pożytku publicznego. Za te "owoce" dawane jeszcze dwóm innym firmom, można kupić nowe tramwaje lub inne sprzęty.
To z czego on żyje przez te 5-10 lat? Z datków?Krzysztof Juszczak pisze:Nie masz racji, dokładnie - dokłada do interesu, potem mu się zwraca. Koszta wahają się z miesiąca na miesiąc - paliwo, co rok - ubezpieczenia majątku, opłaty leasingowe(nie zawsze są stałe), nieznane możliwości sprzętu wykorzystywanego ponad miarę, składki ZUS itp. Wbrew pozorom ciężko określić koszty na przestrzeni 5-10 lat. Dlatego wiele firm nie wytrzymuje, zostają najwięksi prowadzący dodatkowe działalności.
"Zasuwaj, bo na twoje miesjce jest 10 innych".bo liczy się każdy grosz, więc pracownicy znają swoje miejsce i rzeczywiście pracują.
Mamy tego doskonały przykład w Bydgoszczy....Krzysztof Juszczak pisze:W firmach prywatnych zaplecze administracyjne i techniczne jest dużo lepiej zorganizowane
No tak. A gdzie jest powiedziane, że państwowe musi być źle zarządzane???Krzysztof Juszczak pisze: A to zależy od tego jak spółka jest zarządzana.
Może to Twoje podejście... Jakby tak było, jak piszesz to w sylwestra nie kursowałyby autobusy, tramwaje i pociągi. Ktoś w te dni i noce (choćby ja) poświęcił się dla innych. Poświęciłem się ja i wielu innych, w państwowym zakładzie, za publiczne pieniądze...Krzysztof Juszczak pisze:Publicznie - Kasa jest? Jest - to po co się przemęczać jak i tak nikt nie skontroluje, a nawet jeżeli to kolega?
Święta racja. Tu piszą, raczej, młodzi ludzie. Każdy ma komputer opanowany, ale...ET40 pisze: Myślę, że niektórym osobom poglądy dojrzałyby po 3-4 miesiącach pracy w jakimś Tesco albo Biedronce, czy w prywatnej firmie produkcyjnej
... czy ta korporacja zatrudni moją mamę w wieku +50? Czy zatrudni 50 latka leczącego się na kręgosłup? Nie. Im zostaje wożenie wózków w markecie i siedzenie na kasie... Albo jazda na 0,5 etatu w firmie komunikacyjnej....Street Elite pisze:A sam pracuje w prywatnej firmie produkcyjnej, nawet w korporacji
Po co pan mnie pyta, skoro od razu też pan odpowiada i to jeszcze kłamliwie. Sam pracuję z dwiema osobami w wieku przedemerytalnym.... czy ta korporacja zatrudni moją mamę w wieku +50? Czy zatrudni 50 latka leczącego się na kręgosłup? Nie.
Powiedziane oficjalnie to może nie jest, ale wystarczy spojrzeć na państwowe firmyNo tak. A gdzie jest powiedziane, że państwowe musi być źle zarządzane???
Zapewne chodzi Panu o mobilis, tylko jak mobilis ma się rozwijać skoro cały rynek przewozu osób kontrolowany jest przez państwowe podmioty? ZDMIKP z łaski pozwala mobilisowi jeździć po bydgoskich drogach, a sam sobie ustala ceny biletów i przychód z nich. A gdyby stworzono centralne ministerstwo komunikacji miejskich to na tym forum członkowie klubu miłośników autobusów pialiby z zachwytu.Mamy tego doskonały przykład w Bydgoszczy....W firmach prywatnych zaplecze administracyjne i techniczne jest dużo lepiej zorganizowane
Przetłumaczę na język polski: pan poszedł do pracy i dostał pan za to pieniądze. Od tego pan jest, żeby jeździć autobusem. Nie ma tu mowy o poświęceniu.Może to Twoje podejście... Jakby tak było, jak piszesz to w sylwestra nie kursowałyby autobusy, tramwaje i pociągi. Ktoś w te dni i noce (choćby ja) poświęcił się dla innych. Poświęciłem się ja i wielu innych, w państwowym zakładzie, za publiczne pieniądze...
Wypraszam sobie, chyba na głowę upadłeś...Street Elite pisze:gdyby stworzono centralne ministerstwo komunikacji miejskich to na tym forum członkowie klubu miłośników autobusów pialiby z zachwytu.
Raz piszesz z dużej, raz z małej...- najlepiej nie tytułuj mnie tak, bo nie lubię jak mi ktoś "Panuje"...Street Elite pisze: pan
Tak chłopie chodzi mi o Mobilis.Street Elite pisze:Zapewne chodzi Panu o mobilis, tylko jak mobilis ma się rozwijać skoro cały rynek przewozu osób kontrolowany jest przez państwowe podmioty? ZDMIKP z łaski pozwala mobilisowi jeździć po bydgoskich drogach, a sam sobie ustala ceny biletów i przychód z nich.
Ja nie mówię kolego o liniach zwykłych, czy też nocnych. Przepisy prawa pracy eliminują, już znaczną część, ludzi którzy mogą sobie przyjść pojeździć na sylwestrowym dodatku. Zostaje garstka, która ma do wykorzystania różne mechanizmy, też wynikające z kodeksu pracy. Dotyczy to kierowców zawodowych, kolejarzy, pilotów...Street Elite pisze:Przetłumaczę na język polski: pan poszedł do pracy i dostał pan za to pieniądze. Od tego pan jest, żeby jeździć autobusem. Nie ma tu mowy o poświęceniu.
Ratusz wzmacnia MZK wbrew zapowiedziom prezydenta
Gazeta Wyborcza Bydgoszcz
http://bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/1, ... denta.html
MZK odpiera zarzuty: To nie zamach na konkurencyjność
Gazeta Wyborcza Bydgoszcz
http://bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/1, ... jnosc.html